19/08/2014

Historia dziewczyny, która kochała morze / The story of the girl who loved the sea


Podjęła decyzję. Kilka razy się do niej przymierzała, jednak zawsze istniały małe "a l e", słodkie
i lepkie na tyle, by odwieść od poważnych rozważań. Sytuacje, których było wiele, odciągające ją od tego typu rozmyślań, zawsze kończyły się niczym potężna fala, która wyciąga na brzeg wszystko, co minęła. Muszle, kawałki bursztynu, odłamki szkła, nici brunatnego morskiego dna, strzępy pospieszne wrzucone do morza. To, co można było z tego zachować, bez ranienia sobie rąk duszy, było znikome i wtedy zastanawiała się, dlaczego dalej szuka. Dlaczego, pomimo że wyraźnie widzi- historia, jak kalką zdjęta, powtarza się, jednak w dalszym ciągu wybiera to samo. Życie zataczało krąg, a przynosząc nowe okoliczności, ostatecznie stawiało ją przed tymi samymi ludźmi, w szczyptę zmienionej formie. Ach! Nie była głupia, wiedziała, że to nie życie. To ona sama. Ona sama, po raz "ostatni" i kolejny zarazem, wybierała tę samą drogę.

She made a choice. She was  a b o u t  to decide a few times but there were always sweet and sticky "special somethings" which discouraged from serious reflections. Every situation, which diverted her from thinking about the final decision, has been ending as a powerful wave- it pulls everything out on the shore. Seashells, pieces of amber, glass shards, strands from the brown, deep bottom. There was still an insignificant quantity of the rest which could have been saved after the strom, without hurting the soul's palms of her hands. She often wondered why she was still looking for something. Although she saw it clearly: the story is happening again and again, almost in the same form. Life has brought her new circumstances with new people. There were only new as they look differently, their "inside", a centre of their souls, were very similar to each other. Ah...She knew it wasn't about life, it was about her. She chose all those people to be with. For "the very last time" and still over again, she chose those people, she chose the same old road.
 

Doszła do punktu, w którym chciała zatrzymać nurt. W spokojnej atmosferze, przy kubku ostygłej już herbaty, zadecydowała. To było i już nie wróci. A każdy dzień przynosi nowe możliwości. "Kończę ze schematami, zburzę mur w podświadomości, będę żyć bez oczekiwań. Nawinę na ogromną szpulę nić, która mnie krępuje i odłożę z dala od siebie. Odłożę, ale nie przetnę.
Nie przetnę, aby pamiętać."

Finally, she wanted to stop the stream. In the peaceful atmosphere, with a cup of cool tea, she made up her mind. The past...it was and it won't came back. And everyday brings new possibilities. "I will finish with schemes and patterns, ruin the wall in my subconscious, live without expectations. I will coil up the rope which hamper me. I will coil it up and put it off. Coil but not cut. I won't cut it to remember of all what had happened."

Posmutniała na chwilę. Odcięta od miłości, chociaż pozornie miała jej aż nadto, nie dopuszczała już do siebie istnienia kontrastów innych. Kontrastów, bo napływających podobieństw brakowało. A brak doprowadzał do furii w chwilach zwątpienia w przyszłość. Tęskniła za masą "t y c h" spojrzeń i kimś, kto zapytałby ją, po prostu: "Co u Ciebie?", bez kompulsywnych oskarżeń i doniesień o złym świecie, który nigdy nie istniał. Dla niej, świat sam w sobie, był pełen dobra. Pełen cudów pochodzących, trudno było zdefiniować skąd. Energii, dobrych ludzi, natury, Boga. Kimkolwiek, czymkolwiek on był.
Nie ma już miejsca na część życia w jej życiu. Postanowiła ufać tylko sobie i swojej intuicji. Uwierzyła w magię działania i chciała zostać człowiekiem. Uroniła ostatnią łzę, bo wiedziała, że już więcej go nie spotka. Nawet gdyby, minęłaby go bez słowa. Gdyby próbował ją zatrzymać...nie próbowałby, za bardzo się zmieniła. Jej twarz, ciało, nie zmieniły się: mimiczne, uśmiechnięte zmarszczki i jasne włosy, opalone słońcem. Ale była inna. Wewnątrz podróży dokonywały wnętrzności, a duch się ulatniał. Nie była sobą. Nie była już dziewczyną, która kochała morze.

She became grievous for a moment. Distanced from love, even if apparently had too much of it, she didn't allow herself to meet any contrasts coming from others. Contrasts- because there weren't any similarities among people close to that girl. That kind of lack, lack in the valuable company, lashed her into fury while doubting about the future. She started to miss "t h i s kind" of glances and someone who would simply ask "How are you?", without compulsive accusations and warnings about the bad world which has never existed. For her, the world itself, was full of favor. Full of miracles coming from...it was difficult to define where they came from. Energy, kind human beings, nature, God. Anyone, anything he was. 
There wasn't a place for a part of life in her life. She chose to trust only herself and the intuition. The girl started to believe in magic of action and she wanted to be a human. She shedded a tear since she knew she wasn't going to meet him again. Even if, she would have passed him without any word. If he tried to stop her...he wouldn't, she has changed too much. It wasn't about her face, her body: the same, smiling expression lines, fair hair, tanned by the sun. But the girl was different. Inside the viscera was travelling, the spirit was disappearing. She wasn't herself. She wasn't the girl who had loved the sea.


Koniec końców, udało jej się. Skończyła ze schematami, zburzyła wszystkie mury, przestała oczekiwać. Odłożyła owiniętą wokół ciała nić. Odłożyła i przecięła, zapomniała jak było. Skończyła również z rozmyślaniem, nie czuła już empatii do świata, radości życia, czy bólu istnienia, więc przestała rozumieć ludzi. Na zasadzie kontrastu, czy podobieństwa.
In the end, she managed to follow the decision. She finished with schemes, ruined all inside walls, leave expectations. She forgot how it was. She also finished with thinking, didn't feel empathy, joy of life or pain of existence so she ceased to understand people. Understanding based on contrast or similarity.


Wstawała codziennie o ustalonej godzinie. Wypijała duszkiem gorzką, gorącą kawę bez mleka, nie czekając nawet aż ostygnie. Wrzątek parzył jej podniebienie, czerwienił krtań, lecz ona nie czuła. Szła do pracy, jadła lunch, wracała do domu. Bez duszy była perfekcjonistką. Poukładana, nie potrzebowała rozkładu dnia. Kładła się spać, przykładając policzek do zimnej poduszki. Wyrzuciła zdjęcia, które wieszała przez lata na ścianach. Nie pamiętała, kim byli ci ludzie.
Próbując żyć bez bólu, unikając cierpień wynikających z rozczarowań miłości i szarpnięć zaufania, pozbawiła się całej rozciągłości emocji i ruchów. Aspirując do bycia człowiekiem, pozbawiła się siebie, trawiąc jedynie i wydobywając z siebie powietrze, przechodzące przez skrzela. Nadal była rybą, ale nie tą płynącą pod prąd. Była jedną z wielu unoszących się na wodzie. Zapomniała wspomnienie o miłości do morza.

She was waking up at the established time. Drinking hot coffee without milk in a single gulp, not even waiting for it to cool down. Boiling water was scalding her palate, reddened the larynx but she didn't feel anything. She was going to work, eating lunch, coming home. Without soul she was a perfectionist. She didn't need daily schedules. She was going to sleep, putting her cheek on the cold pillow. A wastebasket was a new place for all photographs which she had been hanging on a wall. She couldn't recall the people in the pictures.
Trying to live without pain, avoiding suffering as a result of flawed love and damaged trust, the girl deprived herself from the whole extent of emotions and movements. Aspiring to be a human, she lost herself, digesting and breathing the air going through the gills. She was still a fish, not the one who was swimming against the stream, but one of many others floating on the water. Forgotten memory about the love of the sea...

Przerwany sznur pereł zniknął z jej twarzy. Przestała się uśmiechać. Poznał ją, gdy umiała latać. Teraz nie umiała nawet pływać. Dotknęła ją skaza, nieczuła i obojętna, widziała jak dzień po dniu, odpadają łuski.
Broken string of pearls dissapeared from her face. She stopped smiling. He had met her when she could have been able to fly. Now- she doesn't even know how to swim. She was touched by a disease, heartless and indifferent, she saw, day after day, as her fish scales fell away.


Znałam tę dziewczynę. Nie wierzyłam od początku, by mogło jej się udać. Obojętność na życie.
Jest zbyt piękne, by odłączać się od jakiejkolwiek części. Rezygnując z jednej, nierozerwalnie, wybieramy rezygnację z całości.
Nie rezygnujmy. W każdym cierpieniu znajduje się surowy kryształ, który z czasem nabiera barw. W życiu zawsze istnieje bezkresne źródło szczęścia. Bezdenne, gdy się go nie spodziewamy. Szczęście, mieniące się w świetle i podczas gwiezdnych nocy, fluorescencyjne.

I knew that girl. I didn't believe she could achieve it. Insensitivity to life. Life is too beautiful to separate ourselves from any part of it. When we choose to resign from one part, we inseparably choose to resign from the whole.
Don't resign. In every pain there is a raw crystal which acquires colors. There always exist a boundless fountain of happiness, bottomless when we don't expect anything. Happiness, which gleams in a daylight and during starry nights, fluorescent.